INFORMACJE24.co.uk

Jesteś tutaj: Informacje24 1 Londyn bez szans na ulgowe relacje z Brukselą. Pokazał to przykład Szwajcarii.

Londyn bez szans na ulgowe relacje z Brukselą. Pokazał to przykład Szwajcarii.

“Żaden kraj trzeci nie może być potraktowany lepiej przez UE niż kraj członkowski. Brytyjczycy muszą to sobie uświadomić”powiedział jeden z wysokich urzędników z Brukseli jednemu z polkich dziennikarzy.

Nie można zatem zachować zysków, jakim jest swobodny dostęp do liczącego ponad pół miliarda konsumentów rynku wewnętrznego, bez kosztów finansowych (płatności do budżetu), otwarcia rynku pracy i poddania się jurysdykcji unijnego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. A to trzy czerwone linie zwolenników Brexitu: żadnych transferów finansowych do Brukseli, zamknięcie granic przed zagraniczną siłą roboczą i pełne odzyskanie suwerenności w procesie stanowienia prawa.

O tym, że niemożliwe jest negocjowanie tych trzech rzeczy z Unią przekonała się dobitnie Szwajcaria, która ubiegała się o specjalny model relacji uwzględniający wolę ludu wyrażoną w referendum w lutym 2014 roku. Większość społeczeństwa wypowiedziała się wtedy za kwotami dla imigrantów, w tym z innych państw UE. Sęk w tym, że Szwajcaria jako uczestnik EFTA, czyli europejskiego porozumienia o wolnym handlu, nie może stawiać takich barier. Bo w zamian za nieograniczony dostęp do rynku wewnętrznego UE na zasadach równych z tymi, które mają państwa członkowskie Unii, musi zgodzić się na swobodny przepływ pracowników oraz wpłacać pieniądze do unijnego budżetu. Przez wiele miesięcy nie przekonała Komisji Europejskiej do pomysłu kwot imigrantów i będzie musiała zaakceptować nowy traktat z UE bez tych ograniczeń.

Bruksela w negocjacjach jest w pozycji silniejszego i na razie bardzo sprawnie to wykorzystuje. Ignoruje wszelkie prośby o wstępne uzgodnienia zanim Londyn nie złoży formalnego zawiadomienia o chęci wyjścia z UE, co ma nastąpić w marcu 2017 roku. Na szczycie UE w ubiegłym tygodniu premier Theresa May poprosiła o gwarancje legalnego pobytu dla Brytyjczyków mieszkających dziś w innych państwach UE w zamian za analogiczne gwarancje dla obywateli UE w Wielkiej Brytanii. Bez sukcesu. Nikt nie chce wyłomu w strategii: „nie ma negocjacji bez notyfikacji". – Jasne jest, że nie będzie handlu ludźmi. Nikt realnie sobie nie wyobraża wyrzucania Brytyjczyków czy zgody na wyrzucanie europejskich imigrantów z Wielkiej Brytanii. Ale to musi być przedmiotem negocjacji – mówi nam dyplomata w Brukseli zaangażowany w przygotowanie procesu negocjacyjnego. Londyn chciał szukać pęknięć w UE, wykorzystując zróżnicowane interesy. Miał nadzieję na specjalne poparcie Niemiec, bo Wielka Brytania to dla nich ważny partner gospodarczy. Liczył na specjalne względy Polski, która mogłaby walczyć o zabezpieczenie praw swoich obywateli na Wyspach. Na razie wszyscy jednak zgodnie uważają, że jedność zapewni najlepsze zabezpieczenie interesów, czy są nimi zyski niemiecki koncernów motoryzacyjnych, czy los polskich obywateli. – Nikt przy żadnej okazji, czy to na szczycie przywódców, czy na spotkaniach ministrów i doradców ds. Brexitu, nigdy nie kwestionował zasady działania razem i powierzenia swoich interesów w ręce negocjatorów Brukseli – mówi nam inny dyplomata.

Brytyjski rząd liczył też na podziały między instytucjami. W ich wyobrażeniach większą rolę w negocjacjach miałaby odgrywać bardziej skłonna do kompromisu Rada, czyli szefowie państw i rządów. Ci jednak zdecydowali, że głównym negocjatorem będzie przedstawiciel Komisji, Francuz Michel Barnier. A o samym Brexicie na ostatnim szczycie rozmawiali zaledwie przez 20 minut. – Teraz to już sprawa techniczna. Negocjacje będą się toczyć swoim torem, my mamy na głowie inne problemy: imigrację, bezpieczeństwo, kryzys gospodarczy – mówi unijny dyplomata.

Aby dodawać komentarze musisz być zalogowany.

prb24.co.uk

  • tpob

TVP Polonia24

  • tvp

SPK WB

  • spk

Połącz się