Zamachowiec z Berlina nie żyje!
Podejrzany o zamach na jarmarku w Berlinie nie żyje Anis Amri, prawdopodobny zamachowiec z Berlina, zginął w strzelaninie w okolicach Mediolanu. Informację potwierdził minister spraw wewnętrznych Włoch, informację potwierdza też niemiecka prokuratura.
Tunezyjczyk został poproszony o wylegitymowanie się podczas rutynowej kontroli, do której doszło w pobliżu dworca kolejowego w miejscowości Sesto San Giovanni. Zamiast tego Anis Amri wyciągnął z plecaka pistolet i postrzelił jednego z policjantów. Funkcjonariusze odpowiedzieli ogniem i zastrzelili napastnika.
Minister spraw wewnętrznych Marco Minniti oświadczył na konferencji prasowej, że obowiązujący we Włoszech stan podwyższonych środków bezpieczeństwa i wzmocnionych kontroli pozwala na natychmiastową identyfikację i "neutralizację" uciekającego osobnika, który dostaje się na terytorium kraju. - To oznacza, że system bezpieczeństwa działa - ocenił szef MSW.
Minister poinformował, że ranny w ramię policjant leży w szpitalu. Minister podziękował na konferencji prasowej funkcjonariuszowi za jego poświęcenie. Zwrócił uwagę, że dzięki niemu Włosi mogą spokojnie i bezpiecznie spędzić święta. - Policjanci, którzy przeprowadzili akcję, wykonali wspaniałą pracę - mówił Minniti.
Mężczyzna poszukiwany był w krajach strefy Schengen. Włochy znał dobrze, bo przybył tu, gdy był nieletni w roku 2011 wraz z tysiącami swoich rodaków podczas tzw. arabskiej wiosny. Za wandalizm w ośrodku dla uchodźców skazany został na cztery lata więzienia. Podczas odbywania kary na Sycylii uległ radykalizacji. Po wyjściu z więzienia nie powrócił do Tunezji, lecz udał się do Niemiec. Miał tam jednak trudności z uzyskaniem azylu i zezwolenia na stały pobyt.
Agencja prasowa Ansa podała, powołując się źródła w oddziałach policji do walki z terroryzmem, że Amri przyjechał do Włoch z Francji. Przybył najpierw do Turynu, na północy kraju, i tam wsiadł do pociągu do Mediolanu, gdzie dotarł około 1 w nocy. Z dworca głównego w stolicy Lombardii pojechał do Sesto San Giovanni, gdzie zatrzymał go patrol.