Miliony absolwentów brytyjskich szkół nic nie umieją
Miliony absolwentów szkół i koledży opuszczających szkoły nie są przystosowane do pracy- poinformował w swoim przemówieniu szef Marks & Spencer.
Prezes tej jednej z największych firm handlowych, Sir Stuart Rose, powiedział że wielu z absolwentów ma problemy z czytaniem i pisanie.
Wywody szefa M&S muszą być brane pod uwagę, z dwoch powodów. Pierwszy jest takie, że firma zatrunia na stałe około 65 tysięcy pracowników. Drugi zaś jest związany z tym, że kilka tygodni temu podobne oświadczenie wygłosił szef największej firmy handlowej na Wyspach Sir Terry Leahy. Ogłosił on, że system edukacji na wyspach jest oparty na całkowicie błednych założeniach.
W ankiecie przeprowadzonej wśród 2000 szefów firm, poziom edukacji został wymieniony jako drugi, po kryzysie, najpoważniejszym problem. Szefowie firm nazywają sytuację w edukacji czarną dziurą.
Wiele młodzych ludzi nie może być zatrudnionych z powodu braku podstawowych umiejętności od pisania i czytania zaczynając a na umiejętnościach prezentacji i komunikacji kończąc.
Wczoraj grupa lobbystów pod przewodnictwem Stephena Alambritisa, z Federation of Small Businesses, poinformowała, ze wielu szefów firm spędza od 2 do 4 tygodni pomagając młodym ludziom w edukacji, kiedy są oni przyjmowani do pracy.
Phil Orford, szef Forum of Private Business, do lamentów nad stanem edukcji w Wielkiej Brytanii dodał także i ten, że powiększa się przepaść między tym czego oczekują firmy od młodych ludzi a tym co otrzymują przyjmując absolwentów.
Iain Wright powiedział jednak, że opuszczający szkoły są lepiej niż kiedykolwiek było przygotowani do pracy.
Przeczą temu jednak fakty pokazując, że jeden na pięciu absolwentów otrzymuje ocenę marny lub bardzo marny w zakresie swoich umiejętności wykorzystywanych w pracy.
Obecne dane pokazują także, że 19% opuszczających system edukacyjny nie osiągnęlo poziomu C opuszczając 11 klasę.
Istnieje oczywiście poważna różnica pomiędzy młodymi ludźmi którzy chodzą do prywatnych szkół a tymi, którzy kończą szkoły państwowe. Różnica jest tak wielka, że nawet rodzice mniej zamożni posyłają dzieci do szkół prywatnych by zwiększyć ich szanse w dostaniu dobrej pracy.
Źródło: Daily Mail
