Tradycyjny model rodziny nuklearnej rozpada się
Dla naszych antenatów wydawało się, że nic gorszego niż stworzenie rodziny nuklearnej wydarzyć się nie może. Na naszych jednak oczach rozpoczyna się dekonstrukcja także i tego modelu.
Coraz częściej dochodzi do sytuacji kiedy dzieci zamiast związane być z rodzinami, są związane relacjami emocjonalnymi , z “wujkami”, “ciociami” a w najlepszym razie razie z dziadkami i rodzeństwem.
Tradycyjna rodzina nuklearna odchodzi do przeszłości – brzmią ostrzeżenia płynące ze strony rządowych agend zajmujących się tą problematyką.
Coraz cześciej osoby inne niż rodzice przejmują odpowiedzialność za dzieci. W raporcie Family and Parenting Institute nazwano to nowe zjawisko “communal parenting”.
Wzrost ilości rozwodów, związków partnerskich i kilkukrotnie zawieranych ślubów powoduje, że dotychczasowy model rodziny nie może być dalej uznawany za normę.
Dr Rake, która stała się odpowiedzialna za kształtowanie polityki rodzinnej, w swoim pierwszym wystąpieniu ostrzegła, że przeciwdziałanie rozwijającym się tendencjom “communal parenting” jest pułapką. Według niej w najbliższym dziesięcioleciu dokonają się radykalne zmiany jeśli chodzi o relacje w rodzinie.
Według niej największa zmiana dotyczyła będzie roli mam w życiu dzieci. Dr Rake przewiduje, że ich znaczenie znacznie spadnie. Za to według jej słów wzrośnie odpowiedzialność całej rodziny za dzieci. Stanie się tak ponieważ coraz więcej kobiet musi dorabiać aby utrzymać życie rodziny na odpowiednim poziomie. Nie bez znaczenia są także aspiracje zawodowe kobiet.
Według Konserwatystów jednym z rozwiązań jakie zatrzymałyby kobiety w domach jest obniżenie podatków dla rodzin tak, by kobietom opłacało się zostawać w domach.
To nie jedyne zmartwienie rządu. Okazało się bowiem, że aż 40% dzieci rodzi się ze związków pozamałżeńskich. Jedno pokolenie temu takich dzieci było tylko 10%.
Z obserwacji jakie gołym okiem można poczynić, wynika, że i polska rodzina zmieniła się w czasie pobytu w Wielkiej Brytanii. Czy jednak zmiany te są dobre dla naszych dzieci to dopiero czas pokaże.
Źródło: Telegraph
