Rodzice dzieci specjalnej troski wściekli na Konserwatystów
Konserwatyści w swoim manifeście dotyczącym szkolnictwa ogłosili, że dzieci, które mają specjalne potrzeby edukacyjne nie będą chodziły do normalnych szkół ale do utworzonych w tym celu szkół specjalnych.
Takie postawienie sprawy bardzo zdenerwowało rodziców, którzy mają dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych. David Cameron, lider konserwatystów, wdał się w rozmowę z jednym z takich rodziców, który zarzucił mu, że chce utrudnić pójście dzieci specjalnej troski do normalnych szkół.
Jonathan Bartley, który przez dwa lata walczył aby jego syn Samuel,mógł iść do normalnej szkoły powiedział, że teraz Konserwatyści znacznie bardziej skomplikują dostanie się do normalnych szkół dzieci takich jak jego syn.
W swoim manifeście Torysi napisali bowiem, że wiele dzieci wymaga specjalistycznej opieki . Dlatego też Konserwatyści ogłosili, że zamierzają skończyć z ideologicznym zamykaniem szkół dla niepełnosprawnych.
"Chcemy przerwać mit o konieczności wysyłania dzieci specjalnej troski do normalnych szkół” - piszą w swoim manifeście Konserwatyści.
Cameron, który sam miał dziecko specjalnej troski upiera się jednak przy tym, że wcale nie chce sprawić aby dzieci o specyficznych potrzebach miały trudniej dostać się do normalnych szkół. „Chodzi o to, żeby rodzice mieli większy wybór w przy podejmowaniu decyzji do jakiej szkoły posłać swoje dziecko” - argumentował Cameron.
Z takim poglądem nie zgadza się ojciec Samuela, który zarzuca liderowi Konserwatystów, że odbiera jego dziecko szanse chodzenia do tej samej szkoły do jakiej chodzą jego dwie siostry.
Źródło: Sky News
