System szkolny w Wielkiej Brytanii dyskryminuje dzieci z biednych rodzin
Dzieci z rodzin dobrze sytuowanych mogą korzystać z bardzo dobrych szkół podczas gdy dzieci z biednych rodzin nie mają takiej możliwości. Takie wnioski wypływają z badań przeprowadzonych przez Barnardo – największą w Wielkiej Brytanii fundacji zajmującej się dziećmi.
Biedne rodziny przegrywają batalię o dobre szkoły z ich bogatszymi sąsiadami, którzy są w stanei zmienić dom czy chodzić do kościoła aby tylko ich dzieci mogły otrzymać lepszą edukację.
Rejonizacja szkół sprawia, że prawdopodobieństwo, że mieszkające w niezbyt dobrej dzielnicy ma małe szanse na otrzymanie solidnego wykształcenie. Dobre szkoły są przeważnie zlokalizowane w dobrych dzielnicach, w których cena wynajęcia domu przekracza możliwości biednej rodziny.
Według opublikowanego przez Barnardo raportu, tylko 5% dzieci uczęszczających do najlepszych szkół gimnazjalnych korzysta z darmowych posiłków przyznawanych jeśli rodzina ma niskie dochody. Zdaniem fundacji rządowe plany utworzenia większej ilość akademii i szkół pod całkowitą kuratelą rodziców spowodować może, że różnice w wykształceniu między dziećmi pochodzącymi z bogatych rodzin i tymi, których rodzice nie zarabiają wiele może się pogłębiać.
Niestety problem nierówności w dostępie do szkół gimnazjalnych dotyczy także i polskich dzieci niejednokrotnie mieszkających wraz z rodzicami tam gdzie najtaniej. W takich dzielnicach znajdują się szkoły, które nie są w czołówce rankingu. Polskie dzieci, niejednokrotnie niemówiące płynnie po angielsku są więc podwójnie doświadczone przez los. Jeśli do tego obrazu dodać zaniedbania rodziców polegające na przykład na zabieraniu dzieci ze szkoły na wyjazdy do Polski to obraz przyszłości młodych Polaków na Wyspach nie przedstawia się różowo. Z żalem to musimy przyznać ale jeśli nic się nie zmieni to za kilka lat będziemy mieli wielu sprzątaczy mówiących biegle po polsku i tylko trochę po angielsku.
Źródło: Informacje24.co.uk na podstawie The Guardian
