Liczba dzieci specjalnej troski jest wyższa niż 5 lat temu - wszystko przez szkoły
Liczba dzieci zdiagnozowanych jako specjalnej troski wzrosła w ciągu ostatnich pięciu latach o około 10% - donoszą brytyjskie media.
Wśród jednej z hipotez dotyczących tak nagłego wzrostu liczby dzieci specjalnej troski znalazło się I to mówiące, że szkoły specjalnie “produkują” takie dzieci aby jakoś móc wytłumaczyć kiepskie rezultaty jakie ich podopieczni osiągają na egzaminach.
Oficjalne dane mówią, że jedno na pięć dzieci w Wielkiej Brytanii ma poważne problemy z uczeniem się, komunikowaniem się z innymi, z zachowaniem a także poruszaniem się.
Raport, który został opublikowany dzisiaj pokazuje, że znacznie większy odsetek dzieci specjalnej troski występuje wśród ubogich rodzin. Jak zaznaczają brytyjskie media w raporcie między wierszami można wyczytać, że zwiększenie się liczby dzieci specjalnej troski jest związane z kiepskimi rezultatami jakie osiągają wychowankowie szkół położonych najczęściej w ubogich dzielnicach.
Zgodnie z danymi zawartymi w dokumencie, dzieci, które nie zostały zakwalifikowane jako specjalnej troski znacznie częściej osiągają zadawalające rezultaty na egzaminach.
Na problem powiązania ilości dzieci specjalnej troski i jakości kształcenia zwrócili uwagę już w zeszłym roku szkolni inspektorzy, którzy stwierdzili, że około połowa dzieci zakwalifikowanych jako specjalnej troski została błędnie zdiagnozowana.
Gdyby sugestie autorów raportu okazały się słuszne to mielibyśmy do czynienia ze „szkolną produkcją” dzieci specjalnej troski.
