Cameron bohater
Nie milkną w brytyjskich mediach komentarze na temat decyzji Camerona. Dla większości Brytyjczyków ich premier jest bohaterem, który potrafił się przeciwstawić skutecznie Brukseli.
„To historyczna decyzja” krzyczą nagłówki gazet. „Obroniliśmy własną suwerenność” dowodzą nastawieni eurosceptycznie mieszkańcy Albionu. Na tle tej prawie narodowej euforii wywołanej decyzją Camerona gdzieniegdzie pojawiają się głosy, że premier spowodował, iż UK jest osamotnione w strukturach UE i że będzie teraz znacznie trudniej Wielkiej Brytanii wpływać na unijną politykę.
Te głosy giną jednak w nawale komentarzy pokazujących, że Cameron nie poświęcił interesu narodowego na rzecz mglistej wizji europejskiego wspólnego domu. Coraz większe dystansowanie się Wyspiarzy od UE powoduje, że naturalne staje się pytanie o przyszłość pozostających w UK Polaków. Czy musimy być przygotowani na to, że pewnego dnia otrzymamy wiadomość, że nie jesteśmy tutaj mile widzianymi gośćmi i pora wracać do kraju? No cóż z jednej strony zawsze może się zdarzyć, że UK wystąpi z Unii Europejskiej a wtedy większość z nas powróci do Polski. Z drugiej jednak strony oczekiwanie, że będą nas tutaj jakoś specjalnie traktowali jest nierealne. Większość Polaków mieszkających na Wyspach nie zdaje sobie sprawy z tego, że my mamy większe prawa, jeśli chodzi o pobyt i możliwość podjęcia legalnej pracy niż na przykład Australijczycy, którzy jeśli chcą podjąć tutaj jakąkolwiek pracę muszą uzyskać zezwolenie. Pewnie to jest nieco szokujące zważywszy, że Elżbieta II jest przecież cały czas królową także Australii.
Oczywiście pojawia się także pytanie czy polscy politycy nie powinni brać przykładu z Camerona i nie powinni chronić naszego narodowego interesu? Może i powinni chronić ale chyba nie bardzo wiadomo jak jest ten nasz narodowy interes.
Komentarze
Konkludując, nie sądzę, żeby Polacy musieli wracać do kraju, ale na pewno nowi chętni do pracy w UK i Ci, którzy tu pracują krótko i nie są rezydentami, w przyszłości mogą mieć problemy. Jednak czas pokaże, czy w ogóle dojdzie do referendum, bo tylko ono może coś zmienić w tej sprawie.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.