Brytyjski rząd chce wprowadzić przepisy umożliwiające zwolnienie słabych nauczycieli po pierwszym semestrze ich pracy donosi BBC.
Kryteria na jakich mają być przeprowadzone zwolnienia słabych nauczycieli mają zostać opublikowane we wrześniu. Ministerstwo edukacji poinformowało, że nowe przepisy spowodują, że nie będą zatrudniani w szkołach słabi nauczyciele, którzy obecnie zmieniają szkolę za szkołą z powodu swojej niekompetencji. Nowe uprawnienia pozwolą dyrekcji szkół pozbywać się niekompetentnych nauczycieli.
Christine Blower, sekretarzee generalny National Union of Teachers (NUT) zwraca jednak uwagę na to, że nowe rozporządzenia mogą być wykorzystywane do pozbywania się niechcianych nauczycieli. Dodał także, że dyrektorzy powinni raczej starać się aby poprawić umiejętności nauczycieli a nie starać się ich zwolnić.
Spore zamieszanie wzbudzają także przepisy umożliwiające przekazywanie informacji między szkołami o nauczycielu starającym się o posadę. Rząd twierdzi, że będą one służyły wyeliminowaniu słabych nauczycieli z zawodu.
Chris Keates, sekretarz związku zawodowego NASUWT zapowiedział już że będzie przeciwko wprowadzeniu zmian zaproponowanych przez rząd.
Zwalnianie słabych nauczycieli ma przynieść zapewne same korzyści szkołom. Problem jednak w tym jak oceniać nauczycieli aby było sprawiedliwie i co zrobić z nauczycielami pracującymi w klasach gdzie na przykład 75% uczniów nie mówi biegle po angielsku. Jak w takim przypadku ocenić kompetencje nauczyciela angielskiego, który jest zobowiązany do tego by przeprowadzić z dziećmi lekcje oparte na lekturze dzieł Szekspira? Inna sprawa to możliwość zwalniania nauczycieli, których angielski nie jest pierwszym językiem? Jak ocenić ich kompetencje? Na podstawie gramatycznych pomyłek?
