Dzisiaj odbył się pogrzeb Kazimierza Zdaniewicza – jednego z założycieli Klubu Polonia w Cambridge.
Kazimierz Zdaniewicz, jedna z ważniejszych polskich postaci w historii Cambridge. Człowiek, który w czasie wojny pełnił służbę w formacjach cichociemnych i brał udział w bitwie pod Monte Casino zmarł w wieku 93 lat. Dzisiaj w Cambridge odbył się jego pogrzeb.
Zdankiewicz wychowany w miejscowości Kołomyja, był jak wspomina jego córka Rena Mushailov człowiekiem, który zawsze się uśmiechał. Po wybuchu wojny przyłączył się do oddziału partyzantów i pomagał przetransportowywać Polaków poza granice kraju. Po zajęciu terenów przez wojska sowieckie dostał się do niewoli i został wywieziony na Syberię. Wstąpił do Armii Andersa i wyjechał do Bagdadu, gdzie przez jakiś czas pracował na sprzęcie radarowym. Kiedy okazało się, że mówi po rosyjsku – nauczył się go na Syberii – posłany został do ośrodka szkoleniowego dla "cichociemnych" w Audley End. Odtąd pracował jako łącznik wywiadu na misjach specjalnych.
Życie zagnało go jeszcze do Północnej Afryki, walczył też pod Monte Cassino, aż w końcu przyjechał do podlondyńskiego Fowlmere. Tu poznał Leokadię, swoją późniejszą żonę, z którą miał dwójkę dzieci.Osiedlili się w Cambridge. Nie mieli chyba jednak w planach spokojnego kombatanckiego życia. W 1965 założyli pierwsze w mieście delikatesy, "Cambridge Continental Stores", w którym sprzedawano polskie kiełbasy i włoskie sery a także inne artykuły spożywcze. Potem państwo Zdankiewiczowie zaczęli działać na rzecz polskiej społeczności i w 1976 otworzyli działający do dziś "Klub Polonia".
Jeden z mężczyzn leżących ze Zdankiewiczem w szpitalu tak wspomina jego osobę „kiedyś podczas obchodu lekarz badał klatkę piersiową Zdankiewicza, która była bardzo pokiereszowana. Na pytanie doktora co się takiego stało odpowiedział, że Niemcy przeprowadzili operację na jego klatce piersiowej. Lekarz nie mogąc uwierzyć w to co widzi zapytał ale czym? Ręcznym granatem pod Monte Casino -odpowiedział Zdankiewicz.
