BNP na skraju bankructwa?
Szef skrajnie prawicowej partii BNP Nick Griffin ostrzegł, że partia jest na skraju bankructwa i prosi każdego z aktywistów tej partii o datki – poinformował The Times.
Według informacji, jakie podał The Times, aby zaspokoić wszelkie roszczenia partia musi otrzymać około 150 tysięcy funtów. W przeciwnym razie grozi jej likwidacja.
Griffin upiera się, że sytuacja partii jest tak zła ponieważ w czerwcu partia zmuszona została do wydania około 600 tysięcy funtów w czasie kampanii do europarlamentu. Jak wynika jednak z raportu Komisji Wyborczej, żadna pojedyncza dotacja nie została odnotowana na koncie partii.
Griffin dodał też, że do takiej sytuacji przyczyniło się także i to, że “nasze zwycięstwo w wyborach parlamentarnych wywołało furię i zmasowane ataki przeciwko nam" ze strony innych partii i ugrupowań.
Aby ratować sytuację partia chce sprzedawać wśród swoich członków specjalne, dożywotnie członkostwo. Koszt takiego dożywotniego członkostwa wynosi 395 funtów. W cenę wliczony jest także zegarek, na którym znajduje się napis: F.S.I.D — Freedom, security, identity, democracy.
Nowi członkowie mogą także nabywać taką dożywotnią legitymację. W ramach zachęty otrzymają też specjalnie podpisanych portret Griffina.
W czerwcu po bardzo agresywnej kampanii BNP zdołała wprowadzić do parlamentu europejskiego swoich dwóch przedstawicieli.
Ostatnio Peter Wardle, szef Komisji Wyborczej stwierdził, że trzeba skontrolować konta BNP ponieważ nie wiadomo skąd partia miała pieniądze na finansowanie swojej kampanii. Griffin odpowiedział, że obowiązek rejestrowania darowizn istnieje od 5 tysięcy w górę. Większość członków wpłacało jednak po 10- 20 funtów i takie dotacje nie muszą być notowane.
Źródło: The Times
