INFORMACJE24.co.uk

Jesteś tutaj: Informacje24 1 Informacje Kulisy wyjaśniania przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu

Kulisy wyjaśniania przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu

Premier Rosji 13 kwietnia określił, według jakich przepisów prowadzić śledztwo – doniosła Rzeczpospolita.

Z raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) na temat katastrofy Tu-154M wynika, że to strona rosyjska od początku decydowała, kto i w jaki sposób ma wyjaśniać okoliczności tragedii. Polski rząd był nie tylko w tej sprawie bierny, ale nie ujawnił nawet, kiedy zaakceptował podstawę prawną, na jakiej MAK prowadził dochodzenie.

Jedną z pierwszych oficjalnych decyzji strony rosyjskiej tuż po tragedii 10 kwietnia było utworzenie przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa Komisji Państwowej ds. wyjaśnienia przyczyn. Na jej czele stanął premier Władimir Putin.

W tym czasie na terenie, gdzie spadł rządowy samolot, od godz. 19.15 pracowała specjalna grupa ekspertów złożona z przedstawicieli MAK i Służby Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej (SBP A WS FR). Od 10 do 13 kwietnia ich prace nadzorował 55-letni gen. Siergiej Bajnietow, doświadczony pilot, absolwent Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej, szef SBP A WS FR.

Trzy dni po katastrofie Putin polecił MAK zbadanie jej okoliczności. Jako podstawę działań Komitetu premier Rosji wskazał załącznik 13 do tzw. konwencji chicagowskiej. Jak pisze MAK w raporcie, decyzja ta została zaakceptowana przez Polskę i jeszcze tego samego dnia MAK „w porozumieniu z Ministerstwem Obrony Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej” utworzył komisję mającą wyjaśnić okoliczności katastrofy.

O dominującej roli Rosjan w tej sprawie mówiła 24 kwietnia podczas spotkania z polskimi ekspertami Tatiana Anodina, szefowa MAK.

Stwierdziła, że podstawą działań Komitetu była decyzja rosyjskiego rządu o prowadzeniu dochodzenia w sprawie katastrofy „zgodnie z międzynarodowymi standardami i przepisami konwencji chicagowskiej” ratyfikowanej przez 190 państw, w tym Polskę i Rosję.

Polski rząd do tej pory nie potwierdził, kiedy i w jakich okolicznościach zgodził się na wybraną przez MAK procedurę wyjaśniania okoliczności katastrofy. Nie wiadomo też, czy była to ustna, czy pisemna zgoda.

Można przypuszczać, że wstępne ustalenia mogły być podjęte już 10 kwietnia – podczas przedpołudniowej rozmowy telefonicznej premiera Donalda Tuska z prezydentem Miedwiediewem i premierem Putinem.

Kwestia ta mogła być też omawiana tego samego dnia, ale później – podczas wieczornego spotkania szefów polskiego i rosyjskiego rządu w namiocie postawionym w miejscu katastrofy. Na ten temat nie wypowiadał się Donald Tusk podczas czwartkowej konferencji prasowej. Podkreślił tylko, że to Rosjanie narzucili nam konwencję chicagowską.

Sprawa budzi jednak kontrowersje. Z pisma przekazującego dochodzenie w ręce MAK wynika, że pracował on nie na podstawie konwencji, ale jedynie jej technicznego załącznika 13 oraz że zaaprobował to polski rząd.

– W przypadku katastrofy smoleńskiej konwencja chicagowska nie miała bezpośredniego zastosowania – wyjaśnia w rozmowie z „Rz” adwokat Piotr Schramm, ekspert prawa międzynarodowego z kancelarii GESSEL. – Jeśli Polska i Rosja umówiły się wzajemnie, że w procedurze badania przyczyn wypadku będą stosowały załącznik 13, to tylko ten załącznik, a nie całą konwencję. Odnosi się ona do lotów cywilnych, a nie wojskowych.

Jeśli MAK nie stosował konwencji chicagowskiej, Polska nie może odwołać się zgodnie z przewidzianymi w niej procedurami.

Prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego, wskazuje inny problem. Nawet gdyby MAK pracował według konwencji chicagowskiej, to i tak nie można by się od jego raportu odwołać: – Przepisy konwencji wskazują zasady postępowania w razie nieporozumień między państwami. A raportu nie przygotował rząd Rosji, tylko niezależna instytucja MAK, która stroną konwencji nie jest. Trudno będzie przekonać międzynarodowe organy lotnicze, że jest inaczej.

Konwencji chicagowskiej jako podstawy działań podejmowanych przez MAK starał się jednak bronić w czwartek premier Tusk. Mówił, że dawało to „najwięcej, co nie znaczy 100 proc., gwarancji na to, że uzyskamy maksimum materiałów”.

Pytany o dokument, w którym Polska podjęła taką decyzję, odpowiedział, że takiego dokumentu nie ma. Stwierdził, że wybór konwencji był efektem decyzji Rosjan. I dodał, że jeśli polskie władze miałyby jeszcze raz podejmować decyzję, „nasz tryb postępowania i przyjęte procedury byłyby identyczne, bo lepszych nie ma”.

Źródło: Rzeczpospolita

Aby dodawać komentarze musisz być zalogowany.

prb24.co.uk

  • tpob

TVP Polonia24

  • tvp

SPK WB

  • spk

Połącz się