INFORMACJE24.co.uk

Jesteś tutaj: Informacje24 1 Informacje Dla kościoła zaniżyli wartość gruntów 8-krotnie!!!

Dla kościoła zaniżyli wartość gruntów 8-krotnie!!!

Wycena gruntu w Warszawie oddanego elżbietankom była znacznie zaniżona – potwierdzili biegli cytowani przez Rzeczpospolitą.

Zwrot tych gruntów Elżbietankom był jednym z najgłośniejszych skandali towarzyszących decyzjom likwidowanej Komisji Majątkowej.

W 2008 r. poznańskie zgromadzenie elżbietanek dostało grunt w warszawskiej dzielnicy Białołęka w ramach rekompensat za ziemie utracone w PRL. Wskazał go ich ówczesny pełnomocnik Marek P., były funkcjonariusz SB (reprezentujący przed Komisją wiele kościelnych instytucji). On też znalazł nabywcę, któremu w imieniu elżbietanek ziemię od razu sprzedał.

Marek P. dostarczył Komisji Majątkowej wycenę, z której wynikało, że wskazane przez niego 47 ha w Białołęce są warte 30,7 mln zł.

Wkrótce wybuchł skandal, bo według dzielnicy teren był wart nawet 240 mln zł (według Agencji Nieruchomości Rolnych, właściciela gruntu przed siostrami – 106 mln). Władze Białołęki jeszcze w 2008 r. zawiadomiły prokuraturę o nieprawidłowościach przy wycenie.

Prokuratorzy, którzy zajęli się sprawą, zamówili niezależną wycenę w Zachodniopomorskim Stowarzyszeniu Rzeczoznawców Majątkowych. Jak ustliła Rzeczpospolita jego ekspertyza potwierdza, że wartość gruntu drastycznie zaniżono.

“Biegli wycenili dysproporcje między operatem szacunkowym [opinią o wartości nieruchomości], na podstawie którego Komisja orzekła o przekazaniu gruntu zakonowi elżbietanek w Poznaniu, a tym, ile grunt był faktycznie wart. Z opinii wynika, że dysproporcje były znaczne, ale nie podajemy jak bardzo – mówi prokurator Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Kto dokonał pierwszej wyceny, którą przedstawiono Komisji Majątkowej? Jej autorem był Krzysztof B. wynajęty przez Marka P.

Później elżbietanki dostarczyły prokuraturze jeszcze jedną ekspertyzę: Komisji Opiniującej przy Małopolskim Stowarzyszeniu Rzeczoznawców Majątkowych z Krakowa. Rzeczoznawca z tego stowarzyszenia Jarosław S. uznał, że pierwotna wycena była prawidłowa.

Autorzy obu wycen – Krzysztof B. i Jarosław S. – usłyszeli w ubiegłym roku zarzut poświadczenia nieprawdy dla osiągnięcia korzyści majątkowych przy wycenie gruntu w Białołęce.

Komisja Majątkowa przyznała zgromadzeniu elżbietanek ziemię w Białołęce błyskawicznie, zaledwie dwa tygodnie po sporządzeniu operatu szacunkowego. Inne kościoły czy parafie, które nie miały pełnomocnika Marka P., czekały na decyzje nawet po kilkanaście lat.

Prokuratura uznała orzeczenie w sprawie Białołęki za sfałszowane – podpisali je tylko przedstawiciele strony kościelnej (ks. Mirosław P. i mec. Krzysztof W.), a zgodnie z prawem powinni to zrobić też członkowie strony rządowej. Orzeczenie parafowali po fakcie. W czerwcu ubiegłego roku usłyszeli zarzuty poświadczenia nieprawdy.

“Nie mamy wątpliwości, że ziemię siostry dostały bardzo tanio – powiedział w wywiadzie dla Rzeczpospolitej burmistrz Białołęki Jacek Kaznowski. – I jak dziś już wiemy, okoliczności pozyskania gruntu i handlu nim są prawnie wątpliwe, a nawet przestępcze.

Dzielnica domagała się w prokuraturze, by nałożyć klauzulę zakazu sprzedaży gruntu. Bezskutecznie.

Marek P. sprzedał ziemię w Białołęce za wartość wskazaną w operacie, czyli ponad 30 mln zł, Stanisławowi Marcowi, przedsiębiorcy z Pomorza. Marzec złożył poświadczenie, że jest rolnikiem z Jabłonny (warunek zakupu gruntu rolnego), co było nieprawdą.

Marzec nie zapłacił zakonnicom pełnej sumy, tylko zaliczkę – 5,5 mln zł. Dlaczego?

– Pełnomocnik zakonu sprzedał nam grunt z wadą prawną, bo bez zgody Watykanu. To my jesteśmy stroną poszkodowaną w sprawie – twierdzi Radosław Marzec, syn biznesmena. Od września spółka, której jest prezesem – Śląska Grupa Inwestycyjna z Katowic – jest właścicielem gruntu w Białołęce, bo Stanisław Marzec sprzedał go swoim dwóm synom (za 80 mln zł).

Mimo że sprawa nie jest sfinalizowana, spółka złożyła kilka miesięcy temu w dzielnicy wniosek o podział ziemi na kilkadziesiąt działek. Chce budować tu osiedle. Czy opinia biegłych rzeczoznawców z Zachodniopomorskiego może przeszkodzić w tych planach?

– Nie. Ta sprawa nas nie dotyczy. My nabyliśmy ten grunt od ojca, a on – w dobrej wierze, po cenie, jaką mu zaproponowano – kwituje prezes Marzec.

Białołęka ma teraz nie lada problem. Na fragmencie tego gruntu ma powstać węzeł komunikacyjny trasy mostu Północnego. – Będzie tam też biegła trasa z Olszynki Grochowskiej – podkreśla Kaznowski. Dzielnica będzie musiała odkupić część ziemi od braci Marców.

Prokuratura, choć dysponuje opinią, że grunt w Białołęce został oddany elżbietankom po znacznie zaniżonej cenie, nie zamierza składać wniosku o unieważnienie orzeczenia Komisji Majątkowej. Sprawa wydaje się zamknięta.

– Do końca czerwca zamierzamy zakończyć śledztwo: albo aktem oskarżenia, albo umorzeniem – zapowiada prokurator Ślepokura. Elżbietanki z Poznania nie chciały rozmawiać z „Rzeczpospolitą" telefonicznie. Poprosiły o przesłanie pytań listownie.



Źródło: Rzeczpospolita

Aby dodawać komentarze musisz być zalogowany.

prb24.co.uk

  • tpob

TVP Polonia24

  • tvp

SPK WB

  • spk

Połącz się