Wybory w październiku!
9 października odbędą się wybory parlamentarne – tak zadecydował prezydent Komorowski. Dodał też, że będą one jednodniowe.
Bronisław Komorowski mimo że o swojej decyzji poinformował już dzisiaj to jednak zastrzegł, że na oficjalne potwierdzenie tej wiadomości przyjdzie poczekać aż do początku sierpnia.
Prezydent tłumaczył, że chciał ułatwić życie partiom politycznym, by lepiej przygotowały się do trudnej batalii wyborczej. - Moim zamiarem będzie ogłoszenie, iż będzie to pierwszy dostępny termin, czyli 9 października - powiedział Komorowski. Wyjaśnił, że ze względu na nierozstrzygnięcie zgodności z konstytucją Kodeksu wyborczego, wybory będą jednodniowe.
Dodał też, że formalnie decyzję podejmie - zgodnie z ustawą i konstytucją - dopiero na początku sierpnia. - Ogłoszenie decyzji dzisiaj oznaczałoby uruchomienie całej procedury związanej z wejściem Polski w okres kampanii - podkreślił prezydent.
Za dwudniowymi wyborami opowiadała się PO (politycy tej partii argumentowali, że dzięki temu frekwencja będzie wyższa), przeciwna była opozycja: PiS i SLD.
Początkowo otoczenie prezydenta wskazywało termin wyborów na 23 października jednak ostatecznie wybory odbędą się wcześniej.
Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS ocenił na antenie TVN24, że dobrze się stało, iż wybory parlamentarne będą trwały tylko jeden dzień, bo wybory dwudniowe - w jego opinii - są niekonstytucyjne. – Złożyliśmy zresztą skargę w tej sprawie do Trybunału – przypomniał Błaszczak.
Politykowi PiS nie spodobała się jednak data. Jego zdaniem, wyznaczenie wyborów na 9 października, czyli w połowie sprawowania przez Polskę prezydencji w UE, to nienajlepszy pomysł. – Przykłady innych krajów, jak np. Czechów, pokazują, że zmiana rządu w środku prezydencji nie służy realizacji celów prezydencji – stwierdził szef klubu PiS.
Przypomniał, że dlatego Prawo i Sprawiedliwość proponowało, by wybory odbyły się albo przed 1 lipca, lub jak najpóźniej, tak żeby czas sprawowania przewodnictwa Polski w Radzie Europejskiej minął.
Jerzy Wenderlich (SLD): - Przestaną się mnożyć dwuznaczne opinie, że będzie to pole (dwudniowe wybory - red.) do tego, by zaistniała jakaś noc cudów. Ta noc z pierwszego na drugi dzień (wyborów - red.). Myślę, że tu też koszty mają jakieś znaczenie. W sumie stare, ale jare można powiedzieć, ale w tym przypadku to się potwierdza.
Mirosław Sekuła z PO uważa, że prezydent ma prawo podejmować decyzję w sprawie wyborów, czy będą one jednodniowe, czy dwudniowe. - Cieszę się, że będą jednodniowe, bo nie będzie dyskusji, czy to prawidłowe, czy nieprawidłowe wybory - powiedział Sekuła.
PSL również jest zdania, że jednodniowe wybory to dobra decyzja ze względu na wątpliwości konstytucyjne. - Gdyby doszło do tego, że wybory (dwudniowe) odbyłyby się, a za każdy dzień wyborów płacilibyśmy około 60 mln złotych, i okazałoby się, że te wybory są niekonstytucyjne, to trzeba by było je powtórzyć i wydać bezzasadnie 120 mln. Drugi raz za kilka dni Polacy by nie poszli do wyborów, więc osłabiłoby to polską demokrację - powiedział szef klubu PSL Stanisław Żelichowski.
W jego ocenie, termin 9 października jest dobry, "jak każdy inny dzień". "Im szybciej, tym lepiej, bo widzę, ile pomysłów typowo wyborczych trafia dziś do Sejmu, więc może trochę gorące głowy zostaną polane zimną wodą" - dodał.
Źródło: TVN24
Komentarze
Ja nie lubie Platfusow, glosuje na SLD B)
Sam jestes oszolom, prawicowy cwoku
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.