Powodem awaryjnego lądowania Boeinga był „wciśnięty” bezpiecznik?!
Technicy z USA przybyli do Warszawy aby stwierdzić co było przyczyną niewypuszczenia podwozia przez samolot stwierdzili, że w kokpicie jest "wyciśnięty" bezpiecznik awaryjnego wypuszczenia podwozia.
Możliwe, że albo uległ uszkodzeniu, albo nie aktywowała go załoga, która awaryjnie lądowała we wtorek na stołecznym lotnisku - informuje "Nasz Dziennik".
Wyłączony bezpiecznik oznacza, że dalsze procedury nie mogą zakończyć się powodzeniem. Jeśli tu nastąpiłoby przeoczenie, to będzie ono widoczne w zapisach czarnych skrzynek.
Niewykluczone, że bezpiecznik został prawidłowo sprawdzony przez załogę, był załączony, ale uległ uszkodzeniu i system awaryjny nie mógł zadziałać.
Z odpowiedzią na te pytania będzie musiała zmierzyć się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych badająca okoliczności awaryjnego lądowania Boeinga 767.
Według najnowszych informacji jakie przedostały się do mediów samolot mimo awaryjnego lądowania powienien wrócić do służby za około 3 miesiące. Jak się bowiem okazało uszkodzenia podczas lądowania były znacznie mniejsze niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. LOT ma owe trzy miesiące zamierza wypożyczyć od innego przewoźnika taki sam samolot, który będzie obsługiwał między innymi połączenia do USA.
Źrodło: PAP
