Mimo skandali pół miliona premii otrzyma były szef budowy Stadionu Narodowego!
Rafał Kapler, który w poniedziałek podał się do dymisji, otrzyma ponad pół miliona złotych, ponieważ takie są zapisy jego kontraktu. Ustępujący szef NCS mógłby się zrzec premii, ale, jak podały media. tego nie zrobi.
“Premia została uwzględniona w moim kontrakcie. Nie wyobrażam sobie, żebym dzisiaj miał z tego zrezygnować” - skomentował całą sytuację Kapler. Minister sportu argumentowała, że ta potężna kwota jest proporcjonalna do liczby miesięcy przepracowanych przez Rafała Kaplera. Nie chciała jednak ujawnić szczegółów umowy, zasłaniając się klauzulą tajności. Mówiąc inaczej nie jest ważne, że na Stadionie Narodowym raz po raz wybuchają afery związane z nienależytym przygotowaniem obiektu.. Nie jest też ważne czy prace posuwają się w terminie. Ważne jest ile miesięcy były już szef budowy Stadionu Narodowego pełnił swoją funkcję. Za czasów dawnego ustroju panowało takie powiedzenie, które w tej sytuacji pasuje jak ulał. Brzmiało ono „czy się stoi czy się leży...” pół miliona się należy – można by dokończyć. Paradoksalnie więc jeśli stadion zostałby oddany do użytku nawet pół roku albo rok po Euro 2012 to i tak premia Rafałowi Kaplerowi by się należała.
Kiedy rozmawialiśmy z Janem Tomaszewskim na temat sytuacji na Stadionie Narodowym ten bez najmniejszego namysłu powiedział, że Stadion Narodowy powinien zostać nazwany Przekrętem Narodowym.
Sprawa odwołania meczy i imprez jakie miałyby się odbywać na stadionie przelała czarę goryczy kibiców i zmusiła administrację do podjęcia działań. NIK zapowiedział już kontrolę umów jakie zawierano z wykonawcami pracującymi przy budowie stadionu. Problem jednak w tym, że kontrola owa zostanie przeprowadzona … po zakończeniu Euro 2012.
Dziennikarze badający sprawę odkryli, że stadion podobnej wielkości i mogący pomieścić prawie taką samą liczbę oglądających wybudowano w Gdańsku ale za … połowę ceny Stadionu Narodowego.
