Kościół dstał od Komisji Majątkowej więcej niż chciał
Kościół Katolicki dostał od Skarbu Państwa bardzo wiele. Nie widomo jednak co ponieważ ponieważ akta kilkudziesięciu akt zaginęły a niektóre były rozpatrywane nawet 15 razy. Ewidencji zaś nie prowadzono.
Gazeta Wyborca dotarała do 53-stronicowego raportu sporządzonego podczas kontroli prac Komisji Majątkowej z którego niezbicie wynika, że podczas prowadzenia prac panował olbrzymi bałagan.
Raport wylicza, że instytucje Kościoła katolickiego złożyły 3063 wnioski o rekompensaty za mienie utracone w PRL. Ale Komisja wydała aż 3593 decyzje. W 142 przypadkach nie uzgodniła stanowiska. Przyznała 143 mln zł odszkodowań i 66,5 tys. ha gruntów. Przyznała 143 mln zł odszkodowań i 66,5 tys. ha gruntów.
W niektórych przypadkach Komisja przyznawała odszkodowania nawet kilkakrotnie. Na przykład zakon cystersów w 1994 r. dostał grunty w Krakowie. W ugodzie zapomniano napisać, że to wyczerpuje roszczenia. I w 2004 r. cystersi znowu złożyli wniosek. Dostali od Komisji 66 mln zł odszkodowania.
Oto niektóre z wniosków jakie można było znaleźć w raporcie:
* Dokumenty Komisji istniały wyłącznie w formie papierowej. Nie rejestrowano dat złożenia wniosku przez parafie czy zakony. Nie było informacji o roszczeniach, sposobie i czasie ich zaspokojenia, wartości przekazanych gruntów. Jeden wniosek bywał rozpatrywany kilkakrotnie, rekord to 15 rozstrzygnięć w jednej sprawie! Nie sposób ustalić, czy i komu skarb państwa dał więcej, niż się należało.
"Komisja nie prowadziła takich statystyk, twierdząc, że informacje te można znaleźć w kuriach lub parafiach" - czytamy w raporcie.
* Teczki były nieopisane i nieuporządkowane, bez spisu treści. Nie można więc stwierdzić, czy są kompletne. Zaginęły akta co najmniej 57 spraw. Nie wiadomo, kto za to odpowiada. Nie prowadzono bowiem rejestru pobierania dokumentów.
* 12 członków Komisji powoływanych przez MSWiA miało dbać o interes państwa (pozostałych 12 mianował sekretarz Episkopatu Polski), ale nie robiło tego należycie. Nie weryfikowali przedstawianych przez pełnomocników Kościoła wycen gruntów, o które się ubiegali - mimo że MSWiA miało pieniądze, by opłacić własnych biegłych! Nie sprawdzali, czy ziemia, którą przekazują, należy do państwa. Co najmniej w jednym przypadku Kościół dostał tereny, które od pięciu lat były już w prywatnych rękach.
Nie sporządzano protokołów głosowań i niechlujnie spisywano uzasadnienia decyzji. Efekty? Np. zakon cystersów w 1994 r. dostał grunty w Krakowie. W ugodzie zapomniano napisać, że to wyczerpuje roszczenia. I w 2004 r. cystersi znowu złożyli wniosek. Dostali od Komisji 66 mln zł odszkodowania.
* Członków Komisji powoływano bez żadnych kryteriów, nie weryfikowano ich kompetencji. Nie sprawdzano, czy nie dochodzi do konfliktu interesów. W 1992 r. rządowym członkiem Komisji został radca prawny Romuald Soroka. Po dwóch latach Episkopat powołał go nagle na swego przedstawiciela. - Nie było w tym żadnego konfliktu interesów. Do swoich zadań zawsze podchodziłem rzetelnie i zgodnie z prawem - zapewnia nas Soroka.
* Przez 22 lata nie skontrolowano Komisji ani razu. "Poza publicznie podnoszonymi wątpliwościami nie było żadnego mechanizmu korygującego jej działalność" - czytamy w raporcie.
Autorzy sugerują, by ich raport "skłonił do głębszej refleksji i był wykorzystany do analizy pracy pozostałych komisji prowadzących postępowania regulacyjne wobec innych Kościołów i grup wyznaniowych". Te komisje wciąż działają.
Od grudnia w sądzie jest akt oskarżenia przeciwko sześciu członkom Komisji oskarżonym o korupcję i działanie na szkodę skarbu państwa.
Kancelaria premiera poinformowała w czwartek, że raport dostali już prokurator generalny i szef CBA.