INFORMACJE24.co.uk

Jesteś tutaj: Informacje24 1 Informacje Gdzie są przyjaciele Polski z USA

Gdzie są przyjaciele Polski z USA

Zabrakło ich, choć zawsze było ich niewielu - można dokończyć wzorem Grzegorza Ciechowskiego i zespołu Republika.

oryginale nie było Amerykanów, ale poczucie osamotnienia - równie przejmujące. Niewielu przyjaciół ma Polska w Stanach Zjednoczonych. Za mało na "specjalny związek" - nadzwyczaj bliski i mocny sojusz, jaki istnieje między USA a Wielką Brytanią, Izraelem czy Japonią, a jaki oferowali Amerykanom kolejni polscy prezydenci i rządy lewicowe i prawicowe od końca XX wieku.

Za mało nawet na społeczne zakorzenienie zwyczajnego, standardowego sojuszu w ramach NATO. Rozmowy prowadzone i traktaty podpisywane przez polityków polskich i amerykańskich na szczytach władzy wiszą w powietrzu. Dlatego łatwo miota nimi zmienny wiatr historii i mogą zostać zdmuchnięte w niebyt przez huragan amerykańskich wyborów albo zbliżenia amerykańsko-rosyjskiego - tak właśnie jak tarcza antyrakietowa, która uległa tym dwóm huraganom naraz.

Słabość związku z Polską jest paradoksem w przypadku kraju, którego blisko dziesięć milionów obywateli przyznaje się do polskiego pochodzenia, często podtrzymując więź kulturową lub rodzinną przez Atlantyk. Wielu innych Amerykanów wyraża pozytywną opinię o Polsce.

Procent propolskich postaw wzrósł przez ostatnie dziesięciolecia w reakcji na udział Polski w wojnie w Iraku (bardziej widoczny od udziału w wojnie w Afganistanie), a wcześniej na rewolucję Solidarności, gdy zmienialiśmy świat. Pamięć gorliwego polskiego zaangażowania w politykę zagraniczną i wojskową republikańskiej administracji George'a W. Busha budzi w podzielonym społeczeństwie USA reakcje negatywne obok pozytywnych. Wśród licznych amerykańskich sympatyków Polski tylko nieliczni są przyjaciółmi prawdziwymi. Lobby polskie lub propolskie mogłoby mimo wszystko istnieć w środowiskach profesjonalnie kształtujących amerykańską politykę, w tym stosunki supermocarstwa z resztą świata.

Są to środowiska różnorodne, inaczej niż w czasach wąskiego "establishmentu polityki zagranicznej", do którego obserwatorzy i partnerzy USA przyzwyczajali się przez pokolenia. Amerykańska "kultura polityki zagranicznej" - to określenie nowsze i niezastąpione dla rozumienia biegu spraw w Waszyngtonie - zmienia się dynamicznie i jest jak nigdy wcześniej zdemokratyzowana. Polityka zagraniczna USA stała się ściśle związana z polityka wewnętrzną. Dlatego rolę większą niż tradycyjni dyplomaci grają politycy z Kongresu, zwłaszcza podczas kampanii wyborczych.

Polska opinia publiczna - w większości prawicowa lub centroprawicowa - widzi i ceni przede wszystkim konserwatywną Partię Republikańską, i z nią łączy nadzieje na dobre stosunki polsko-amerykańskie. W rzeczywistości Republikanie, będąc u władzy, nie zdobyli się na zaspokojenie ani jednego istotnego polskiego postulatu, jak zniesienie wiz czy rozwój współpracy gospodarczej. Teraz Republikanie w opozycji wygłaszają propolskie deklaracje, służące do atakowania Demokratów oraz zdobywania za darmo polonijnych głosów, a pozbawione szans realizacji. Z kolei Demokraci, zepchnięci do opozycji od przełomu XX i XXI wieku aż do niedawna, bardzo osłabili swoje związki z Polską. Zwłaszcza że jednocześnie Partia Demokratyczna przeszła rewolucję pokoleniową, która u Republikanów dopiero się zaczyna. Obama zatrudnił grupę weteranów z czasów Billa Clintona, ale zarówno w administracji, jak i w Kongresie zaczynają przeważać politycy, urzędnicy i doradcy nowi i młodsi. Nie zdefiniowała ich zimna wojna ani burzliwy proces likwidacji żelaznej kurtyny. Mają inne od tradycyjnego widzenie świata, wielokulturowe i w pełni globalne, w którym cała Europa - nawet Zachodnia - została zdegradowana. O Polsce nie wiedzą prawie nic.

Spośród profesjonalnych dyplomatów amerykańskich, którzy osiągnęli duży wpływ na politykę Waszyngtonu wobec niepodległej Polski po 1989 roku, tylko dwóch pozostaje aktywnych w dyplomacji - byli ambasadorowie w Warszawie Daniel Fried i Christopher Hill - i obaj zaczęli zajmować się zupełnie innymi sprawami (pierwszy kieruje likwidacją więzienia w Guanta-namo, drugi jest ambasadorem w Bagdadzie). Dyplomaci mają zawsze za zadanie reprezentować interes swojego państwa, nie innych państw, nawet najbardziej przyjaznych. Ale dyplomaci stale wyspecjalizowani w sprawach polskich mieliby największą szansę znajdowania interesu wspólnego i przekonywania do niego rządów i opinii publicznej. Jednak środowisko takich specjalistów nie powstało.

Nie istnieją w Stanach Zjednoczonych stowarzyszenia ani inne organizacje społeczne promujące Polskę i współpracę amerykańsko-polską, z wyjątkiem skupiających głównie Polonię i docierających przede wszystkim do niej samej. Jest to zamknięty krąg. Wszystkie inne kraje blisko współpracujące i związane z USA mają szerokie sieci organizacji i instytucji wykraczających daleko poza ramy etniczne. Jeśli brak istotnej liczby Amerykanów spoza Polonii gotowych poświęcać energię na umacnianie dialogu i sojuszu z Polską, dialog jest pozorny, a sojusz zagrożony.

Centralny problemem stosunków polsko-amerykańskich po decyzji prezydenta Obamy w sprawie tarczy antyrakietowej nie jest to, że zamiast tarczy w wersji George'a W. Busha Amerykanie oferują możliwość przystąpienia do dyplomatycznego czy finansowego przetargu na udział w przyszłym rozmieszczeniu innych antyrakiet Standard Missile 3. Rzecz tym, że Waszyngton zmienia politykę jednostronnie - o nas bez nas. Tym sposobem USA osłabiają swoją wiarygodność. Można teraz oczekiwać, że w kolejnym etapie oświadczą, że rezygnują z SM 3 i w zamian proponują przystąpienie do programu SM 4 lub SM ileś, z perspektywą rozmieszczenia i gotowości bojowej w dalekiej przyszłości, gdy dzisiejsze zapowiedzi popadną w społeczne zapomnienie. Nie ma między Polską i Stanami zakorzenionej, trwałej, niekoniunkturalnej więzi, która potrafiłaby ten deficyt wiarygodności zrównoważyć.

Jak ten centralny problem rozwiązać? Skupić się na UE i równoważeniu atlantyckiego bilansu sił. Gdy młodzi Amerykanie przejmujący coraz więcej władzy i nad świadomością publiczną i nad polityką supermocarstwa będą pytać "co to jest Polska?", będziemy mogli odpowiadać im, że to jeden z liderów Unii Europejskiej, supermocarstwa gospodarczego i kulturalnego, które stopniowo buduje również potęgę militarną.

Źródło: Polska

Aby dodawać komentarze musisz być zalogowany.

prb24.co.uk

  • tpob

TVP Polonia24

  • tvp

SPK WB

  • spk

Połącz się