Gloucester: Polacy wybrali się na ryby... morskie
„Na ryby w każdziuteńki wolny dzień” - tak śpiewali Starsi Panowie. Pewnie jednie nawet im się nie śniło, że na ryby można wybrać się w morze. Taki pomysł przyszedł do głowy panu Markowi Sadowskiemu.
Ponieważ pan Marek jest zapalonym wędkarzem, więc od pomysłu do jego realizacji upłynęło zaledwie mgnienie oka. Ponieważ pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę więc 8 listopada 12 „gniewny” wyruszyło na łowy. By jednak być całkiem zgodnym z prawdą dodać trzeba, że jednym z „gniewnych” była kobieta, która według słów pana Marka Sadowskiego radziła sobie całkiem dobrze. A jeśli brać pod uwagę, że była jej to pierwsza wyprawa „po rybkę” to nawet bardzo dobrze.
Mimo bojowych nastrojów polscy miłośnicy wędkowania z Gloucester musieli nieco ustąpić pod naporem sił przyrody. Wiał zbyt silny wiatr szyper nie zdecydował się wypłynąć dalej w morze na łowisko węgorzy morskich.
Jednak jak zeznają uczestnicy morskiej eskapady i tak emocji było co niemiara. „Wszyscy byli zadowoleni bo każdy złapał swoją rybkę, a niektórzy nawet rozgwiazdę: -śmieje pan Marek Sadowski pokazując swoje zdjęcie.
Zarówno pan Marek jak i większość załogantów kutra BLUE THUNDER są członkami Gloucester Polish Club.
Tu można zobaczyć jak wyglądały łowy na morską rybę.
Źródło: Informacje24
Zdjęcia: Marek Sadowski