Pierwsze spotkanie grupy Polacy w Bristolu, Bath i okolicach
Na pierwsze spotkanie grupy Polacy w Bristolu, Bath i okolicach przyszło 40osób. Było wesoło, było fantastycznie i bardzo bardzo gwarno.
W zasadzie dyskutowano o wszystkim. Pierwsze pytania jakie padały związane były z identyfikacją przychodzących. „Cześć jak masz na imię? Co robisz?”. Jednym słowem standard ale bez tego etapu zaznajomienia się nie mogłyby odbyć się dalsze. To tym na poły formalnym, na poły wesoły etapie przyszła kolej na następne na których dyskutowano o wszystkim. Ku zdziwieniu panów zgromadzonych na sali, niezwykle elektryzujące okazało się pytanie dotyczące kursów tańca na rurze. Prawie wszystkie panie aż podskoczyły na wieść o tym, że w Bristolu jest klub sportowy, gdzie można się nauczyć tej niełatwej i wymagającej wiele siły sztuki.
Kilka chwil później dyskusje rozgorzały na dobre. Trudno nawet zliczyć tematy na jakie dyskutowano. Fotografie, suknie ślubne, początki wszechświata, sprawy życia na emigracji i zawiedzionych miłości to były jedne z tematów dyskusji. Część pań i panów rozmawiało o dzieciach, które także pojawiły się na spotkaniu i miały nawet swój osobny kącik zabaw. Oj działo, się działo i jedno jest pewne, że tak gwarno w Polskim Klubie w Bristolu nie było od dawna. Dzięki panu Zbyszkowi wkoło słychać było muzykę i brzęk kieliszków i butelek. Nietrudno się domyśleć, że z każdym takim brzękiem na sali stawało się coraz bardziej wesoło i coraz bardziej głośno.
Około 23.30 pożegnaliśmy przyjazny klub SPK i poszliśmy … w miasto. Niektórzy dotarli do domów już po godzinie drugiej w nocy. Część osób jeszcze później bo przyjechała aż z Tauton czy Swindon.
tu można zobaczyć co się działo i jak fanie było:
http://i24portal.co.uk/23-4/bristol/12806-pierwsze-spotkanie-grupy-polacy-w-bristolu-bath-i-okolicach.html#sigProGalleriadba227b91f