Czas się zabrać za sprzątanie Polskiego Klubu w Bristolu
Niejedna zabawa odbyła się już w Bristolu w Polskim Klubie, niejedną uroczystość widziały mury klubu. Przyszedł więc czas i na sprzątanie.
We wtorek około godziny 14 rozpoczęło się czyszczenie polskiego Klubu. Na pierwszy ogień poszły lampy, których plastikowe pokrywy widziały ostatni raz wodę i gąbkę wieki temu. Trochę więc potrwało ich czyszczenie.
„Lampy musimy wymienić. Do tych które są nie produkują już odpowiednich żarówek więc jeśli jakaś się przepali to trudno zdobyć odpowiednią” - stwierdził ocierając pot z czoła pan Krzysztof Lus – prezes SPK w Bristolu.
„Te lampy jarzeniowe są tak stare, że nie mają jeszcze „startera” bez którego trudno sobie wyobrazić nowoczesne lampy” wtóruje pan Jan Minge.
Jak się jednak wydaje wymiana lamp to drobnostka w porównaniu z problemami jakie piętrzą się przed zarządem koła SPK. Największym oczywiście jest brak gotówki. Obiecana dotacja z zarządu głównego nie nadchodzi a remont przynajmniej częściowy przeprowadzić trzeba.
„Najbliższy realny termin przeprowadzenia remontu to sierpień, bo wtedy nie ma imprez, więc można na miesiąc zamknąć klub. Jeśli nie dostaniemy pieniędzy z zarządu głównego to jedyną rzeczą jaką trzeba będzie zrobić to zakasać rękawy i własnymi siłami przynajmniej pomalować cały klub” - kończy wypowiedź pan Krzysztof Lus.
No cóż. Szkoda, że o pieniądze zbierane przez lata przez członków koła w Bristolu trzeba się teraz prosić zarządu głównego. Czasami jednak tak bywa. Jeśli jednak dojdzie do tego, że własnym sumptem trzeba będzie wyremontować klub to mamy nadzieję, że Polacy w Bristolu pojawią się gremialnie by wspomóc klub podczas prac.
Do sprawy z cała pewnością jeszcze nie raz wrócimy.
Źródło: Informacje24.co.uk