Rozruchy w Bristolu
Nie ustają protesty przeciwko powstaniu nowego sklepu Tesco ulokowanego w byłym klubie komediowym w Stokes Croft.
We wtorek jednak z najbardziej ruchliwych ulic w mieście została zamknięta na prawie 6 godzin po tym jak mieszkańcy dzielnicy zorganizowali akcję protestacyjną.
Według Evening post wzięło w niej udział blisko 300 osób, zaś ze strony policji nad porządkiem czuwało prawie 70 policjantów.
Kilka godzin trwała walka między dziesięcioma ludźmi usadowionymi na dachu budynku byłego Jesters Comedy Club przy Cheltenham Road a służbami porządkowymi, których przedstawiciele chcieli ich stamtąd przegonić.
Akcje protestacyjne rozpoczęły się już w lutym kiedy to Tesco ogłosiło zamiar otwarcia w byłym klubie nowego sklepu.
Tym razem protestujący zabarykadowali się wewnątrz budynku co spowodowało, że służby porządkowe miały szczególnie trudne zadanie „oczyszczenia” byłego klubu.
Ostatni protestujący zostali z budynków usunięci około 15.30 ale droga została otwarta dopiero około 16.15.
Policja poinformowała, że koszt akcji wyniósł 60 tysięcy funtów.
Wskutek szarpaniny kilka osób zostało niegroźnie rannych a 4 osoby zostały aresztowane pod zarzutem zakłócania porządku publicznego. Drzwi do klubu zostały zabezpieczone metalowymi obiciami by uniemożliwić ponowne dostanei się do środka protestujących.
Policja nie uczestniczyła w usuwaniu protestujących ale zabezpieczała teren i pilnowała by panował spokój.
Przeciwko planom powstania w tym miejscu Tesco protestują także sklepikarze, którzy twierdzą, że nowe Tesco może przyczynić się do upadku ich firm.
Źródło: Evening Post
