Stanowcze nie dla ograniczenia imigracji z Unii Europejskiej!
Nick Clegg, wicepremier brytyjskiego rządu, stanowczo opowiedział się przeciwko ograniczeniu liczby imigrantów przybywających z Unii Europejskiej.
W swoim artykule opublikowanym w The Sunday Times, Clegg twierdzi, że o ile wprowadzenie ograniczeń w dostępie do świadczeń socjalnych nowym przybyszom z UE jest całkowicie zasadne, to o tyle wprowadzenie limitu 75 tysięcy imigrantów jacy mogą przybywać rocznie z unijnych krajów jest całkowicie bezsensowne.
Rozwiązanie takie kilka dni temu zaproponował Home Office. Według przygotowanego przez ten urząd projektu, ograniczenia miałyby dotknąć w szczególności Polaków i innych obywateli państw UE, których donód narodowy jest mniejszy niż 75% dochodu narodowego Wielkiej Brytanii. Poza tym zgodnie z tym dokumentem preferowani w dostępie do brytyjskiego rynku pracy mieliby być: Niemcy, Holendrzy i Austriacy oraz osoby bardzo dobrze wykształcone.
Cleeg w swoim artykule broni jednoześnie reform zasiłków jakie mają zostać wprowadzone od 1 stycznia i dotknąć mają przede wszystkim nowoprzybyłych na Wyspy. Jego zdaniem wprowadzane właśnie reformy to racjonalny krok, który sprawi, że Wielka Brytania pozostanie krajem gościnnym.
Wicepremier dodał także, że ewentualne wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii, do czego dąży część społeczeństwa i elit politycznych, stanowiłoby zagrożenie dla rozwoju gospodarczego kraju.
Na fali antyimigracyjnej nagonki mediów i części politków wystąpienie Cleega brzmi bardzo wyraźnie. Nie tylko jednak brytyjski wicepremier jest zdania, że ograniczenie imigracji z krajów UE jest bezsensowne. W podobnym tonie wypowiada się także część przedsiębiorców, przekonanych że Brytyjczycy wolą leniuchować niż pracować. Najdobitniej wyraził to chyba Sir Stuart Rose, były szef sieci Marks & Spencer, a obecnie dyrektor sklepu internetowego Ocado, który poradził swoim rodakom aby raczej zabrali się do pracy a nie narzekali na imigrantów.
Co ciekawe jeden z najbardziej poważnych tygoników gospodarczych The Economist wprost zaprasza nowych przybyszów z Rumunii i Bułgarii, twierdzą, że jeśli będą pracowali tak dobrze jak Polacy to gospodarka Wielkiej Brytanii może tylko na tym zyskać. Autor tekst powołuje się przy tym na dane mówiące, że imigranci z Polski i innych krajów posowieckich wkładają do brytyjskiej gospodarki około 30% więcej niż sami pobierają. Dla porównania wkład przybyszy z Afryki czy Azji brytyjską gospodarkę tylko o 2% przewyższa kwtoy pobierane w ramach zasiłków i innych świadczeń.
