Polska Szkoła w Bath – uroczystości trzeciomajowe
Przyznać muszę, że byłem naprawdę zaskoczony, kiedy zrozumiałem z jakim rozmachem zorganizowana jest impreza z okazji uchwalenia Konstytucji 3 maja. To było naprawdę niesamowite.
Zaczęło się tradycyjnie od powitań pani dyrektor Elizy Giner-Wajdy. Potem nastąpiła część artystyczna, którą dzieci, od tych najstarszych do tych najmłodszych wykonały bezbłędnie. Każdy, kto nie słyszał, co to takiego majowa konstytucja mógł się wszystkiego dowiedzieć. Nic nie było zatajone. Na wielkim plakacie po prawej stronie sali wypisane były główne rozdziały konstytucji.
Imponujące były też kokardy noszone przez występujących młodych dżentelmenów, pod których urokiem zostaję do teraz.
Kiedy spektakl w wykonaniu młodzieży chylił się ku końcowi, zauważyłem kątem oka, że tuż przy drzwiach jest stoisko, a na nim rogale, plecionki z kruszonką, ciasta, torty i Bóg wie co jeszcze. Zapytałem skąd to wszystko się tu wzięło. Okazało się, że na uroczystości przyjechali przedstawiciele polskiej piekarni Halinka z West Bury.
Pyszności z „Halinki” nie były nawet jeszcze jednak uwerturą do tego co nastąpiło po zakończeniu spektaklu. Głodny jak wilk udałem się w stronę, skąd dochodziły cudowne aromaty polskiej kuchni. Dziewczynka z najstarszej klasy, po zapłaceniu 30p, podarowała mi wspaniałą kromkę ze smalcem i kwaszonym ogórkiem. Miód, jeśli tak można powiedzieć, w gębie.
„Czy Pan stoi w kolejce?” - zapytała mnie znienacka jakaś dwudziestolatka. „W kolejce?! Ale jakiej kolejce!” „No tutaj” - powiedziała dziewczyna, mierząc mnie wzrokiem jakbym spadł z księżyca.
A!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Z wrażenia omal nie upuściłem kromki ze smalcem i aparatu. Oto stałem dwa kroki od prawdziwego polskiego sezamu. Pierogi, krokiety, bigos i mnóstwo innych potraw. No i niestety kolejka. Ale nic dziwnego każdy chciał spróbować. Uff... pyszne.
Wyszedłem na zewnątrz budynku a tam co widzę – najprawdziwszy polski girl.
Były nawet panie policjantki, które uczniów informowały jak trzeba się zachować na drodze lub w czasie zagrożenia a także rozdawały ulotki, długopisy i inne gadżety.
Wśród gości dominowali oczywiście Polacy ale naprawdę dużo było także Anglików.
Kiedy opuszczałem Polską Szkołę w Bath czułem się jakbym dostał obuchem w głowę. To co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. To był prawdziwy polski piknik w iście amerykańskim stylu.
BRAWO!!!!!!!!!!!
Zdjęcia
Źródło: UK724.co.uk
